Koniec
roku
Te
2 dni zleciały Harremu bardzo szybko a pomyśleć że 3 dni temu
leżał jeszcze w skrzydle szpitalnym. Właśnie razem z Draco
pakowali swoje rzeczy do kufra przekomarzając się. Zielonooki
zaprosił blondyna do siebie na co Draco chętnie przystał.
-Co
będziemy robili w wakacje, masz jakieś pomysły?
-Mam
plan.
-Ok
tylko mam nadzieje że nie dostaniemy szlabanu za to.
-Nie
martw się będzie dobrze.
Draco
zaczął przedstawiać mu swój wakacyjny plan gdy do drzwi ktoś
zapukał. Obaj chłopcy zgodzili się że obgadają to potem sami zaś
wpuścili przybysza do pokoju. Osobą stojącą za drzwiami okazała
się mama Harrego.
-Spakowaliście
się już?
-Właściwie
to ja tak. Odpowiedział Harry i uśmiechnął się wesoło do mamy.
Draconowi
zajęło to więcej czasu gdyż miał o wiele więcej ubrań od
Harrego.
A
gdy już skończyli mama Harrego machnęła różdżką i ich kufry
uniosły się w powietrzu następnie wyszli z dormitorium i razem
skierowali się do gabinetu dyrektora.
Tymczasem
w Gabinecie Dyrektorki
-Ale
jak ja sobie poradzę! Nie znam go nawet on jest innym Harrym niż
ten, którego znałem. Niż wszyscy znaliśmy.
-Tak
to prawda Tom, ale to wciąż mój syn, może zmienił się odrobinę jeśli chodzi o charakter, wierze że w środku jest wciąż tym
samym wrażliwym chłopcem co kiedyś.
-Ale
James..
-Nie
przerywaj. Spróbuj go poznać a nie pasujesz na starcie. Pomyśl
sobie co on przeżył tam w tamtym wymiarze może nie będzie łatwo
zdobyć jego zaufanie ale warto się starać kto wie może i tym
razem będziecie razem.
-James
ma racje Tom. Jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz.
-Tak
wiem Syriuszu. Ale kompletnie nie wiem jak się za to zabrać.
-Może
na początek zacznij z nim rozmawiać i znajdźcie wspólne
zainteresowania potem pójdzie gładko..
-No
dobrze postaram się Ale nie obiecuje że się uda.
W
tym momencie drzwi do gabinetu otworzyły się a w nich stanęła
Lili wraz Draco i Harrym.
-Co
się uda?
-Nic
Draco po prostu omawialiśmy plany na wypadek jakiejś potyczki z
ludźmi Trzmiela.
-Rozumiem
wuju. (Syriusz)
-To
jak ruszamy?
Wszyscy
wesoło przytaknęli więc McGonagall dała im świstoklik.
Każdy
ochoczo złapał za stary wyblakły Kapelusz i zniknęli.
***
Pojawili
się przed wielką mosiężną bramą Draco od razu skierował się w
stronę swojego domu zaś reszta ruszyła w stronę pięknej willi
(tak
wygląda willa)
Harremu
ten widok zaparł dech w piersiach. Rozglądał się wokoło.
Wszędzie były kwiaty różnej maści zaś do domu wiodła droga
zrobiona z kostki. W środku było jeszcze piękniej
(To
Hol)
wszyscy
czujnie obserwowali chłopaka gdy ten z zachwytem rozglądał się po
domu ciszę przerwała Lili.
-chodźmy
do salonu napijemy się Kawy.
-Zapewne
Harry też chciałby chwile z nami posiedzieć.
Chłopak
pokiwał energicznie głową i skierował swe kroki za mamą.
(Salon)
Usiedli
koło kominka Syriusz i Tom Po raczyli się winem zaś reszta wolała
pić piwo kremowe. Przy okazji nawiązując rozmowę.
-Powiedz
mi Harry masz zapewne jakieś miłe wspomnienia z tamtego wymiaru
mógłbyś nam je opowiedzieć?
-Oczywiście
nie było ich za wiele nigdy nie wiedziałem że istnieje coś
takiego jak magia. Dursleyowie się już o to postarali. Udawało im
się utrzymać mnie w niewiedzy dopóki nie przyszedł do mnie list z
Hogwartu. Wernon spalił go od razu gdy zobaczył skąd owy list
jest.
-Harry
to miało być...
-Cicho
Syriuszu nie przerywaj mi. Wyobraźcie sobie że przez następny
tydzień byliśmy zasypywani listami oczywiście listy były o tej
samej treści. Wernon w końcu zwariował i przenieśliśmy się na
jakąś bezludną wyspę bo tam listy miały nie przychodzić, się
przerazili gdy zamiast listów o północy w dniu moich urodzin
przyszedł do mieszkania Hagrid wyważył drzwi a gdy Wernon
wyskoczył do niego ze strzelbą ten z łatwością wygiął ją co
jeszcze bardziej wystraszyło jego i Petunie. Przyniósł mi Tort i
list. Tego wieczoru Hagrid dorobił Dudleyowi świński ogon za to że
podjadał mój tort. A najlepsze było to że przyjechał na motorze
Syriusza.
Harry
zaczął się śmiać na wspomnienie tamtego wieczoru.
-Harry?
-Tak
mamo?
-Powiedz
mi jak traktowali cię Dursleyowie w tamtym wymiarze...
chłopak
skrzywił się na to pytanie spojrzał na swą matkę a potem na
pozostałych widząc powagę w ich oczach.
-czy
ja wiem traktowali mnie normalnie przynajmniej jak dla mnie w jakiś
pokręcony sposób może dla tego iż traktowali mnie tak od dziecka.
-powiedz
mi dawali ci prezenty? Miałeś własny pokój?
-Hmm
prezenty? Jeśli liczyć rozciągnięte ubrania po Dudleyu bo one
były tymi prezentami wuj zawsze mówił że powinienem się cieszyć
że chociaż to dostaje. A jeśli chodzi o pokój? To do 12 roku
życia miałem swój pokój w komórce pod schodami potem przenieśli
mnie do najmniejszego pokoju w domu który służył kiedyś ciotce
za składzik.
Oczywiście
nie omieszkali mi powiedzieć że to mój ostatni prezent jaki
kiedykolwiek od nich dostałem.
-Boże...
Syri podaj mi lepiej szkocką zamiast kremowego
-Mi
też.
Harry
spojrzał na nich widząc ich przerażenie szybko przeklął w myślach swoją głupotę. przecież miał im tego nie mówić...
-Nie
martwcie się przecież żyje było minęło Dursleyów już nie ma.
-Po
prostu przez myśl mi skarbie nie przechodzi jak można tak traktować
dziecko a co więcej rodzinę przecież to Chore i tyle.
-Nic
nie poradzisz na to mamo było minęło trzeba o tym zapomnieć. A
wiecie że w pierwszej klasie zostałem szukającym Gryfindoru?
Musiał
zmienić temat nie chciał przecież by się o niego martwili.
-Mój
syn brawo. Nie dziwie się że jesteś lepszy ode mnie...
-Taa
byłem najlepszym ścigającym i najmłodszym jakiego miał Hogwart.
-Cieszy
nas to.. bardzo.
Harrego
zaczęło nurtować pewne pytanie skoro zaczął już opowiadać o
anegdotach z jego życia to może i ten temat poruszy...Raz kozie
śmierć.
-Tom?
A potrafisz rozmawiać w języku węży?
Widać
jak mężczyznę zdziwiło to pytanie ale ale przytaknął
chłopakowi.
-Hmmm
a znalazłeś kiedykolwiek Komnatę tajemnic?
-Przyznam
ci się Harry że próbowałem ją odszukać ale moje poszukiwania
spełzły na niczym i jej nie znalazłem a co?
Harry
uśmiechnął się do swoich myśli... A jednak.
-Musze
się wam do czegoś przyznać. Chcieliście wiedzieć co kiedyś
przeszedłem? To wiedzcie że w 2 klasie Lucjusz Malfoy dał Ginny
Wesley dziennik Toma Riddla przez co ona mało nie zginęła właśnie
w komnacie tajemnic tam mając tylko 12 lat zabiłem Bazyliszka
mieczem Godryka Gryffindora innymi słowy wiem gdzie jest komnata
tajemnic a w niej obszerna biblioteka Salazara Slitterina. Razem z
wielkim ponad dwustuletnim Bazyliszkiem.
Tym
oświadczeniem sprawił że wszystkim opadły szczęki.
-Ale
jak to możliwe.
-byłeś
taki młody.
-Bazyliszek
to najrzadszy składnik eliksirów.
-CISZA!
Przestańcie się przekrzykiwać. Wiem że dałem wam NEWSA ale
naprawdę uspokójcie się. W księgach Slitterina możemy znaleźć
jak pokonać Dumblerora i chyba coś czytałem na temat antidotum dla
wilkołaków.
-W
takim razie będziemy musieli się tam jak najszybciej udać.
-We
wrześniu będziemy mieli wolną rękę... Niestety na czas wakacji
Hogwart jest zamknięty i tylko rada nadzorcza ustala kto tam morze
przebywać a kto nie niestety tu nam nie pomorze nawet sama
McGonagall stwierdził Syriusz smutno.
-Tak
to prawda. Pozostaje nam tylko czekać.
-Tak
to prawda.
Siedzieli
tak do wieczora Niestety Harry po 22:30 został wygoniony do łóżka.
Skrzat który go odprowadzał nazywał się Lukierek z tego co
powiedziała mu mama skrzat należał do niego. Sam go tak nazwał
gdy był mały i od tamtej pory Skrzat uważa go za swojego pana.
Razem z nim się wychował.
Szli
schodami na piętro potem na szczycie schodów był długi korytarz w
lewo i w prawo. Na wprost znajdowały się schody w takim samym
ułożeniu jak te poprzednie między nimi były drzwi jak mu
wytłumaczył skrzat były to drzwi do sali balowej korytarz ciągnął
się na boki gdzie znajdowały się pokoje gościnne. Skrzat
skierował się na drugie piętro Harry niewiele myśląc poszedł za
nim na drugim piętrze znajdował się także korytarz usytuowany w
tym samym miejscu jak ten na dole. Po lewej stronie jak i po prawej
znajdowały się drzwi. Na wprost schodów była sypialnia Rodziców
zaś po prawej stronie znajdował się jego pokój
zanim
zaś szereg innych pokoi z drugiej strony było tak samo pełno drzwi
postanowił iż jutro sobie pozwiedza Dom..
Skierował
swe kroki do pokoju który miał być jego.
Na
ścianach było pełno plakatów Drużyn Quidditcha na środku stało
wielkie łoże. Wszystko było w barwach zieleni i czerni co bardzo
ładnie się komponowało ściany zielone meble czarne a podłoga
wyłożona grubym i Miękkim Dywanem w kolorze ciemnej zieleni.
Jedynie sufit był zaczarowany. Jako iż była noc pokazywał
bezchmurne niebo gwiazdy i drogę mleczną. W kącie stało a la
drzewko na którym spokojnie siedziała sobie Hedwiga z jednej strony
było okno a z drugiej stało biurko a przed nim krzesło. niedaleko
znajdywały się drzwi do garderoby po drugiej stronie pokoju
znajdowała się komoda i obok drzwi do łazienki. Wszystko było
czarnego drewna i było bogato zdobione. Spoglądając na meble miało
się wrażenie jakby bluszcz z kwiatami Lilii oplatał wszystkie
meble. Wyglądało to bardzo pięknie oczywiście kolor tych zdobień
był czarny. W dotyku mimo wszystko było to drewno.
Harry
stał jak wryty oglądając swój pokój bardzo mu się on spodobał.
Zawsze chciał mieć swój pokój. Chodził po nim i dotykał
wszystkiego jakby chciał sprawdzić czy naprawdę to wszystko
istnieje zajrzał do garderoby i aż zachłysnął się. Było tam
pełno ubrań trzy rzędy jeden rząd od lewej to rząd ubrań
mugolskich, drugi rząd po środku był obustronny więc od strony
prawej było pełno ubrań codziennych czarodziejskich po drugiej
stronie były to szaty czarodziejów a ostatni rząd od prawej to
ubrania wyjściowe garnitury itp. na zaś na wprost przy ścianie
było pełno butów
od
lewej zwykłe mugolskie od adidasów po klapki. Obok były tez zwykłe
czarodziejskie buty zaś od prawej były buty wyjściowe w różnych
kolorach pasujące do każdego koloru jego garnituru czy szaty
wyjściowej.
Po
prawej stronie Drzwi były kąpielówki i inne rzeczy na wiosnę i
lato zaś po lewej było pełno kurtek szalików i innych rzeczy na
zimę i jesień. Gdy szok minął chłopak wyszedł z garderoby i
udał się do łazienki chwytając za po drodze z komody byle jakie
bokserki.
Tam
też doznał szoku gdyż łazienka była duża wchodząc do niej
miało się wrażenie jakby była ona usytuowana do połowy w wodzie
górna część pokazywała niedaleko plaże palmy i przepiękny
krajobraz tylko teraz była noc więc nie było tego tak widać ale
sufit był usłany gwiazdami czasem nawet widać było spadające
gwiazdy część dolna ściany pokazywała wszystko co się działo w
wodzie wszędzie w około było pełno koralowców i pływały ryby
podłoga wyglądała jak piasek trochę koralowców, rozgwiazd i
pływających ryb. Było pięknie na wprost wejścia stał prysznic
obok w rogu stała wielka wanna narożna zdolna pomieścić cztery
osoby miała chyba wszystkie bajery obok niej była szafka z
wmontowanym zlewem i lustro które wisiało na ścianie na rogu były
półki na kosmetyki zaś przy wejściu stała toaleta. Wszystko było
w kolorach morskiej zieleni by komponowało się z otoczeniem.
Harry
niewiele myśląc zdecydował się na szybki prysznic po kąpieli
stanął przed lustrem zaczął oglądać swoje ciało zdziwiło go
to że zobaczył na swoim barku tatuaż. Była na nim głowa lwa
trzymająca w zębach węża gdy ten oplótł się wokół jego szyi
wszystko otaczały lilie i bluszcz chłopak zdziwił się trochę ale
postanowił jutro zapytać o to rodziców.
Nie
widząc nic więcej nowego udał się do sypialni spać.
Długo
nie mógł zasnąć bał się że gdy się obudzi to wszystko będzie
jak dawniej że będzie znowu w Norze na Grimmauld place 12 albo
gorzej u Dursleyów...
Ale
nie udało mi się wytrwać długo bo gdy zegar stojący na stoliku
nocnym wybił północ chłopak był już pogrążony w głębokim
spokojnym śnie. Nie wiedział nawet że do jego pokoju wszedł
mężczyzna a był nim Tom. Mężczyzna stanął koło łóżka
chłopaka i patrzył jak śpi jego ręka leciutko pogłaskała
chłopaka po włosach a następnie po twarzy. Chwile później
pochylił się zostawiając na lekko rozchylonych ustach chłopaka
lekki pocałunek szepcząc przy tym.
-Kocham
cię Harry.
Po
tych słowach wyszedł z pokoju cichutko zamykając drzwi za sobą.
Dzisiaj jakoś przez przypadek trafiłam na twojego bloga i bardzo mi się podoba, dlatego niecierpliwie czekam na kontynuację, liczę na to że Harry szybko pokocha Toma już niecierpliwie czekam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Zapowiada się naprawdę nieźle, choć jak dla mnie fabuła leci zbyt szybko, ale mówi to osoba która pisze długie rozdziały i z reguły się rozpisuje :P. Pomysł jest naprawdę dobry i podoba mi się. Jednak polecam ci znaleźć jakąś betę która odpowiednio wytknęła ci błędy i skorygowała niektóre rzeczy oraz spojrzy na teks z innego punktu widzenia. Zauważyłam również, że często popełniasz błędy w nazewnictwie:
OdpowiedzUsuńSlitterina - Slytherina
Harremu,Harrego - Harry'emu, Harry'ego
Riddla - Riddle'a
Ogólnie całkiem sporo takich błędów dlatego, polecam zapoznać się z tą stroną: http://www.yaoifan.fora.pl/pseudoporadnik-pisarski,17/odmiana-imion-nazwisk-i-nazw-wlasnych,72.html Sama bardzo często z niej korzystam.
Cyfry zawsze zapisujemy słownie, a zapisując dialog zawsze dajemy spację po myślinku: -Kocham cię Harry. ===> - Kocham cię Harrry. Analogicznie do pozostałych dialogów :). ( Na moim blogu możesz podejrzeć również HP\TMR. Wystarczy wejść na mój profil)
Kolejna rzecz której NIGDY, ale to naprawdę nigdy się nie robi. Nie wstawiaj obrazków w tekst. Po to się pisze by czytelnik mógł sobie wszystko wyobrazić. Jeżeli nie chcesz opisywać po prostu tego nie rób. Niestety, ale obrazki kojarzą mi się z kiepskimi tekstami na które często trafiam szukając czegoś do czytania Jest sporo rzeczy jeszcze do poprawiania, ale powtórzę po raz kolejny, pomysł jest naprawdę dobry i wystarczy kilka poprawek i będzie wyglądać o niebo lepiej. Mam nadzieje, że nie zniechęciłam cię do pisania bo nie takie były moje intencje. Czekam z niecierpliwością na rozdział szósty. Pozdrawiam serdecznie.
Joanne Gabrielle
droga autorko trafiłam tutaj właśnie z Twojego blogu na onecie, przeczytałam zaledwie fragment tego rozdziału i mi się podoba, Harry i Tom razem boskie... nadrobię zaległości dopiero we wrześniu, bo chwilowa nie mam czasu na nic w zasadzie.....
OdpowiedzUsuńale mam pytanie bo tam na onecie doczytałam się, ze przenosisz swoje wszystkie blogi, a mogłabym prosić jakieś adresy do nich...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Witam,
OdpowiedzUsuńoch Tom taki kochany, niech Harry da mu szansę, Wesley grozi uuuu...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, Tom jest taki kochany, niech Harry da mu szansę, proszę... Wesley grozi uuuu... robi się coraz ciekawiej tutaj...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńrozdział świetny, och Tom jest taki kochany, niech w końcu Harry da mu szansę, proszę... zasługuje na to... Wesley grozi... robi się coraz ciekawiej tutaj...
czemu Harry tak się zachowuje... rozumiem pamięta tamtem świat, ale tu jest zupełnie inaczej...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza