wtorek, 11 sierpnia 2015

Rozdział 5

Koniec roku
Te 2 dni zleciały Harremu bardzo szybko a pomyśleć że 3 dni temu leżał jeszcze w skrzydle szpitalnym. Właśnie razem z Draco pakowali swoje rzeczy do kufra przekomarzając się. Zielonooki zaprosił blondyna do siebie na co Draco chętnie przystał.
-Co będziemy robili w wakacje, masz jakieś pomysły?
-Mam plan.
-Ok tylko mam nadzieje że nie dostaniemy szlabanu za to.
-Nie martw się będzie dobrze.
Draco zaczął przedstawiać mu swój wakacyjny plan gdy do drzwi ktoś zapukał. Obaj chłopcy zgodzili się że obgadają to potem sami zaś wpuścili przybysza do pokoju. Osobą stojącą za drzwiami okazała się mama Harrego.
-Spakowaliście się już?
-Właściwie to ja tak. Odpowiedział Harry i uśmiechnął się wesoło do mamy.
Draconowi zajęło to więcej czasu gdyż miał o wiele więcej ubrań od Harrego.
A gdy już skończyli mama Harrego machnęła różdżką i ich kufry uniosły się w powietrzu następnie wyszli z dormitorium i razem skierowali się do gabinetu dyrektora.
Tymczasem w Gabinecie Dyrektorki
-Ale jak ja sobie poradzę! Nie znam go nawet on jest innym Harrym niż ten, którego znałem. Niż wszyscy znaliśmy.
-Tak to prawda Tom, ale to wciąż mój syn, może zmienił się odrobinę jeśli chodzi o charakter, wierze że w środku jest wciąż tym samym wrażliwym chłopcem co kiedyś.
-Ale James..
-Nie przerywaj. Spróbuj go poznać a nie pasujesz na starcie. Pomyśl sobie co on przeżył tam w tamtym wymiarze może nie będzie łatwo zdobyć jego zaufanie ale warto się starać kto wie może i tym razem będziecie razem.
-James ma racje Tom. Jeśli nie spróbujesz to się nie dowiesz.
-Tak wiem Syriuszu. Ale kompletnie nie wiem jak się za to zabrać.
-Może na początek zacznij z nim rozmawiać i znajdźcie wspólne zainteresowania potem pójdzie gładko..
-No dobrze postaram się Ale nie obiecuje że się uda.
W tym momencie drzwi do gabinetu otworzyły się a w nich stanęła Lili wraz Draco i Harrym.
-Co się uda?
-Nic Draco po prostu omawialiśmy plany na wypadek jakiejś potyczki z ludźmi Trzmiela.
-Rozumiem wuju. (Syriusz)
-To jak ruszamy?
Wszyscy wesoło przytaknęli więc McGonagall dała im świstoklik.
Każdy ochoczo złapał za stary wyblakły Kapelusz i zniknęli.
***


Pojawili się przed wielką mosiężną bramą Draco od razu skierował się w stronę swojego domu zaś reszta ruszyła w stronę pięknej willi
(tak wygląda willa)
Harremu ten widok zaparł dech w piersiach. Rozglądał się wokoło. Wszędzie były kwiaty różnej maści zaś do domu wiodła droga zrobiona z kostki. W środku było jeszcze piękniej
(To Hol)
wszyscy czujnie obserwowali chłopaka gdy ten z zachwytem rozglądał się po domu ciszę przerwała Lili.
-chodźmy do salonu napijemy się Kawy.
-Zapewne Harry też chciałby chwile z nami posiedzieć.
Chłopak pokiwał energicznie głową i skierował swe kroki za mamą.
(Salon)
Usiedli koło kominka Syriusz i Tom Po raczyli się winem zaś reszta wolała pić piwo kremowe. Przy okazji nawiązując rozmowę.
-Powiedz mi Harry masz zapewne jakieś miłe wspomnienia z tamtego wymiaru mógłbyś nam je opowiedzieć?
-Oczywiście nie było ich za wiele nigdy nie wiedziałem że istnieje coś takiego jak magia. Dursleyowie się już o to postarali. Udawało im się utrzymać mnie w niewiedzy dopóki nie przyszedł do mnie list z Hogwartu. Wernon spalił go od razu gdy zobaczył skąd owy list jest.
-Harry to miało być...
-Cicho Syriuszu nie przerywaj mi. Wyobraźcie sobie że przez następny tydzień byliśmy zasypywani listami oczywiście listy były o tej samej treści. Wernon w końcu zwariował i przenieśliśmy się na jakąś bezludną wyspę bo tam listy miały nie przychodzić, się przerazili gdy zamiast listów o północy w dniu moich urodzin przyszedł do mieszkania Hagrid wyważył drzwi a gdy Wernon wyskoczył do niego ze strzelbą ten z łatwością wygiął ją co jeszcze bardziej wystraszyło jego i Petunie. Przyniósł mi Tort i list. Tego wieczoru Hagrid dorobił Dudleyowi świński ogon za to że podjadał mój tort. A najlepsze było to że przyjechał na motorze Syriusza.
Harry zaczął się śmiać na wspomnienie tamtego wieczoru.
-Harry?
-Tak mamo?
-Powiedz mi jak traktowali cię Dursleyowie w tamtym wymiarze...
chłopak skrzywił się na to pytanie spojrzał na swą matkę a potem na pozostałych widząc powagę w ich oczach.
-czy ja wiem traktowali mnie normalnie przynajmniej jak dla mnie w jakiś pokręcony sposób może dla tego iż traktowali mnie tak od dziecka.
-powiedz mi dawali ci prezenty? Miałeś własny pokój?
-Hmm prezenty? Jeśli liczyć rozciągnięte ubrania po Dudleyu bo one były tymi prezentami wuj zawsze mówił że powinienem się cieszyć że chociaż to dostaje. A jeśli chodzi o pokój? To do 12 roku życia miałem swój pokój w komórce pod schodami potem przenieśli mnie do najmniejszego pokoju w domu który służył kiedyś ciotce za składzik.
Oczywiście nie omieszkali mi powiedzieć że to mój ostatni prezent jaki kiedykolwiek od nich dostałem.
-Boże... Syri podaj mi lepiej szkocką zamiast kremowego
-Mi też.
Harry spojrzał na nich widząc ich przerażenie szybko przeklął w myślach swoją głupotę. przecież miał im tego nie mówić...
-Nie martwcie się przecież żyje było minęło Dursleyów już nie ma.
-Po prostu przez myśl mi skarbie nie przechodzi jak można tak traktować dziecko a co więcej rodzinę przecież to Chore i tyle.
-Nic nie poradzisz na to mamo było minęło trzeba o tym zapomnieć. A wiecie że w pierwszej klasie zostałem szukającym Gryfindoru?
Musiał zmienić temat nie chciał przecież by się o niego martwili.
-Mój syn brawo. Nie dziwie się że jesteś lepszy ode mnie...
-Taa byłem najlepszym ścigającym i najmłodszym jakiego miał Hogwart.
-Cieszy nas to.. bardzo.
Harrego zaczęło nurtować pewne pytanie skoro zaczął już opowiadać o anegdotach z jego życia to może i ten temat poruszy...Raz kozie śmierć.
-Tom? A potrafisz rozmawiać w języku węży?
Widać jak mężczyznę zdziwiło to pytanie ale ale przytaknął chłopakowi.
-Hmmm a znalazłeś kiedykolwiek Komnatę tajemnic?
-Przyznam ci się Harry że próbowałem ją odszukać ale moje poszukiwania spełzły na niczym i jej nie znalazłem a co?
Harry uśmiechnął się do swoich myśli... A jednak.
-Musze się wam do czegoś przyznać. Chcieliście wiedzieć co kiedyś przeszedłem? To wiedzcie że w 2 klasie Lucjusz Malfoy dał Ginny Wesley dziennik Toma Riddla przez co ona mało nie zginęła właśnie w komnacie tajemnic tam mając tylko 12 lat zabiłem Bazyliszka mieczem Godryka Gryffindora innymi słowy wiem gdzie jest komnata tajemnic a w niej obszerna biblioteka Salazara Slitterina. Razem z wielkim ponad dwustuletnim Bazyliszkiem.
Tym oświadczeniem sprawił że wszystkim opadły szczęki.
-Ale jak to możliwe.
-byłeś taki młody.
-Bazyliszek to najrzadszy składnik eliksirów.
-CISZA! Przestańcie się przekrzykiwać. Wiem że dałem wam NEWSA ale naprawdę uspokójcie się. W księgach Slitterina możemy znaleźć jak pokonać Dumblerora i chyba coś czytałem na temat antidotum dla wilkołaków.
-W takim razie będziemy musieli się tam jak najszybciej udać.
-We wrześniu będziemy mieli wolną rękę... Niestety na czas wakacji Hogwart jest zamknięty i tylko rada nadzorcza ustala kto tam morze przebywać a kto nie niestety tu nam nie pomorze nawet sama McGonagall stwierdził Syriusz smutno.
-Tak to prawda. Pozostaje nam tylko czekać.
-Tak to prawda.
Siedzieli tak do wieczora Niestety Harry po 22:30 został wygoniony do łóżka. Skrzat który go odprowadzał nazywał się Lukierek z tego co powiedziała mu mama skrzat należał do niego. Sam go tak nazwał gdy był mały i od tamtej pory Skrzat uważa go za swojego pana. Razem z nim się wychował.
Szli schodami na piętro potem na szczycie schodów był długi korytarz w lewo i w prawo. Na wprost znajdowały się schody w takim samym ułożeniu jak te poprzednie między nimi były drzwi jak mu wytłumaczył skrzat były to drzwi do sali balowej korytarz ciągnął się na boki gdzie znajdowały się pokoje gościnne. Skrzat skierował się na drugie piętro Harry niewiele myśląc poszedł za nim na drugim piętrze znajdował się także korytarz usytuowany w tym samym miejscu jak ten na dole. Po lewej stronie jak i po prawej znajdowały się drzwi. Na wprost schodów była sypialnia Rodziców zaś po prawej stronie znajdował się jego pokój
zanim zaś szereg innych pokoi z drugiej strony było tak samo pełno drzwi postanowił iż jutro sobie pozwiedza Dom..
Skierował swe kroki do pokoju który miał być jego.
Na ścianach było pełno plakatów Drużyn Quidditcha na środku stało wielkie łoże. Wszystko było w barwach zieleni i czerni co bardzo ładnie się komponowało ściany zielone meble czarne a podłoga wyłożona grubym i Miękkim Dywanem w kolorze ciemnej zieleni. Jedynie sufit był zaczarowany. Jako iż była noc pokazywał bezchmurne niebo gwiazdy i drogę mleczną. W kącie stało a la drzewko na którym spokojnie siedziała sobie Hedwiga z jednej strony było okno a z drugiej stało biurko a przed nim krzesło. niedaleko znajdywały się drzwi do garderoby po drugiej stronie pokoju znajdowała się komoda i obok drzwi do łazienki. Wszystko było czarnego drewna i było bogato zdobione. Spoglądając na meble miało się wrażenie jakby bluszcz z kwiatami Lilii oplatał wszystkie meble. Wyglądało to bardzo pięknie oczywiście kolor tych zdobień był czarny. W dotyku mimo wszystko było to drewno.
Harry stał jak wryty oglądając swój pokój bardzo mu się on spodobał. Zawsze chciał mieć swój pokój. Chodził po nim i dotykał wszystkiego jakby chciał sprawdzić czy naprawdę to wszystko istnieje zajrzał do garderoby i aż zachłysnął się. Było tam pełno ubrań trzy rzędy jeden rząd od lewej to rząd ubrań mugolskich, drugi rząd po środku był obustronny więc od strony prawej było pełno ubrań codziennych czarodziejskich po drugiej stronie były to szaty czarodziejów a ostatni rząd od prawej to ubrania wyjściowe garnitury itp. na zaś na wprost przy ścianie było pełno butów
od lewej zwykłe mugolskie od adidasów po klapki. Obok były tez zwykłe czarodziejskie buty zaś od prawej były buty wyjściowe w różnych kolorach pasujące do każdego koloru jego garnituru czy szaty wyjściowej.
Po prawej stronie Drzwi były kąpielówki i inne rzeczy na wiosnę i lato zaś po lewej było pełno kurtek szalików i innych rzeczy na zimę i jesień. Gdy szok minął chłopak wyszedł z garderoby i udał się do łazienki chwytając za po drodze z komody byle jakie bokserki.
Tam też doznał szoku gdyż łazienka była duża wchodząc do niej miało się wrażenie jakby była ona usytuowana do połowy w wodzie górna część pokazywała niedaleko plaże palmy i przepiękny krajobraz tylko teraz była noc więc nie było tego tak widać ale sufit był usłany gwiazdami czasem nawet widać było spadające gwiazdy część dolna ściany pokazywała wszystko co się działo w wodzie wszędzie w około było pełno koralowców i pływały ryby podłoga wyglądała jak piasek trochę koralowców, rozgwiazd i pływających ryb. Było pięknie na wprost wejścia stał prysznic obok w rogu stała wielka wanna narożna zdolna pomieścić cztery osoby miała chyba wszystkie bajery obok niej była szafka z wmontowanym zlewem i lustro które wisiało na ścianie na rogu były półki na kosmetyki zaś przy wejściu stała toaleta. Wszystko było w kolorach morskiej zieleni by komponowało się z otoczeniem.
Harry niewiele myśląc zdecydował się na szybki prysznic po kąpieli stanął przed lustrem zaczął oglądać swoje ciało zdziwiło go to że zobaczył na swoim barku tatuaż. Była na nim głowa lwa trzymająca w zębach węża gdy ten oplótł się wokół jego szyi wszystko otaczały lilie i bluszcz chłopak zdziwił się trochę ale postanowił jutro zapytać o to rodziców.
Nie widząc nic więcej nowego udał się do sypialni spać.
Długo nie mógł zasnąć bał się że gdy się obudzi to wszystko będzie jak dawniej że będzie znowu w Norze na Grimmauld place 12 albo gorzej u Dursleyów...
Ale nie udało mi się wytrwać długo bo gdy zegar stojący na stoliku nocnym wybił północ chłopak był już pogrążony w głębokim spokojnym śnie. Nie wiedział nawet że do jego pokoju wszedł mężczyzna a był nim Tom. Mężczyzna stanął koło łóżka chłopaka i patrzył jak śpi jego ręka leciutko pogłaskała chłopaka po włosach a następnie po twarzy. Chwile później pochylił się zostawiając na lekko rozchylonych ustach chłopaka lekki pocałunek szepcząc przy tym.
-Kocham cię Harry.
Po tych słowach wyszedł z pokoju cichutko zamykając drzwi za sobą.



6 komentarzy:

  1. Dzisiaj jakoś przez przypadek trafiłam na twojego bloga i bardzo mi się podoba, dlatego niecierpliwie czekam na kontynuację, liczę na to że Harry szybko pokocha Toma już niecierpliwie czekam :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się naprawdę nieźle, choć jak dla mnie fabuła leci zbyt szybko, ale mówi to osoba która pisze długie rozdziały i z reguły się rozpisuje :P. Pomysł jest naprawdę dobry i podoba mi się. Jednak polecam ci znaleźć jakąś betę która odpowiednio wytknęła ci błędy i skorygowała niektóre rzeczy oraz spojrzy na teks z innego punktu widzenia. Zauważyłam również, że często popełniasz błędy w nazewnictwie:
    Slitterina - Slytherina
    Harremu,Harrego - Harry'emu, Harry'ego
    Riddla - Riddle'a

    Ogólnie całkiem sporo takich błędów dlatego, polecam zapoznać się z tą stroną: http://www.yaoifan.fora.pl/pseudoporadnik-pisarski,17/odmiana-imion-nazwisk-i-nazw-wlasnych,72.html Sama bardzo często z niej korzystam.

    Cyfry zawsze zapisujemy słownie, a zapisując dialog zawsze dajemy spację po myślinku: -Kocham cię Harry. ===> - Kocham cię Harrry. Analogicznie do pozostałych dialogów :). ( Na moim blogu możesz podejrzeć również HP\TMR. Wystarczy wejść na mój profil)

    Kolejna rzecz której NIGDY, ale to naprawdę nigdy się nie robi. Nie wstawiaj obrazków w tekst. Po to się pisze by czytelnik mógł sobie wszystko wyobrazić. Jeżeli nie chcesz opisywać po prostu tego nie rób. Niestety, ale obrazki kojarzą mi się z kiepskimi tekstami na które często trafiam szukając czegoś do czytania Jest sporo rzeczy jeszcze do poprawiania, ale powtórzę po raz kolejny, pomysł jest naprawdę dobry i wystarczy kilka poprawek i będzie wyglądać o niebo lepiej. Mam nadzieje, że nie zniechęciłam cię do pisania bo nie takie były moje intencje. Czekam z niecierpliwością na rozdział szósty. Pozdrawiam serdecznie.

    Joanne Gabrielle

    OdpowiedzUsuń
  3. droga autorko trafiłam tutaj właśnie z Twojego blogu na onecie, przeczytałam zaledwie fragment tego rozdziału i mi się podoba, Harry i Tom razem boskie... nadrobię zaległości dopiero we wrześniu, bo chwilowa nie mam czasu na nic w zasadzie.....
    ale mam pytanie bo tam na onecie doczytałam się, ze przenosisz swoje wszystkie blogi, a mogłabym prosić jakieś adresy do nich...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam,
    och Tom taki kochany, niech Harry da mu szansę, Wesley grozi uuuu...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    rozdział świetny, Tom jest taki kochany, niech Harry da mu szansę, proszę... Wesley grozi uuuu... robi się coraz ciekawiej tutaj...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    rozdział świetny, och Tom jest taki kochany, niech w końcu Harry da mu szansę, proszę... zasługuje na to... Wesley grozi... robi się coraz ciekawiej tutaj...
    czemu Harry tak się zachowuje... rozumiem pamięta tamtem świat, ale tu jest zupełnie inaczej...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Iza

    OdpowiedzUsuń