Był
to czerwiec niedługo koniec szkoły. I 6 klasy dla Harrego. Teraz
całe życie przelatywało mu przed oczami kiedy szedł na spotkanie
z Voldemortem doszedł do polany na której stał owy czarnoksiężnik
Zaciskając
palce na różdżce aż zbielały koniuszki palców.
-Witaj
Harry chyba czas na nasz końcowy pojedynek nie sądzisz?
-Tak
. Masz racje Tom nigdy więcej nie będziesz mordował moich bliskich
oraz tych, którzy ci niczym nie zawinili.
-W
takim razie zaczynajmy nie ma tu moich śmierciożerców bo ten
pojedynek ma być honorowy wysłałem ich do Ministrestwa do
Hogwartu i innych miejsc by sieli postrach wiec spokojnie możemy to
zakończyć.
Zielonooki
stanął na wprost czerwonookiego z przygotowaną różdżką. I
zaczęło się latały zaklęcia od jasnej magii aż po czarną. tak
zdziwicie się ale Harry zaczął się uczyć także czarnej magii
gdyż uważał że tą kanalie można zwalczyć tym samym czym ona
się posługuje.
W
pewnym momencie gdy chłopak był już na skraju tak samo jak
Voldemort tylko ten po sobie nie okazywał tego w stronę młodzieńca
poleciał zielony promień zwinnie uchylił się i posłał w gada
kombinację ostatnim zaklęciem była Avada której czarnoksiężnik
nie zdołał umknąć trafiła go lecz on nie upadł od razu przed
śmiercią rzucił w niego jakimś czarem dopiero potem upadł.
Harry nie umknął zaklęciu trafił go w klatkę piersiową zachwiał
się lekko myśląc, że to zaklęcie było nie poprawnie rzucone
podszedł sprawdzić czy aby na pewno gad nie żyje i czy aby na
pewno za chwile nie wstanie i nie powie „prima aprilis”. Gdy się
upewnił machnął różdżką i zaczął lewitować zwłoki czarnego
pana zaś na miejscu walki postawił pomnik upamiętniający bitwę i
jej Koniec.
Szedł
w stronę zamku którego zaciekle bronili uczniowie i nauczyciele.
Każdy śmierciożerca widząc kogo złoty chłopiec lewituje z
przerażeniem a zarazem smutkiem teleportował się z miejsca walki
zabierając rannych, zaś obrońcy stali i gapili się na 15 latka
po czym ich osłupienie przerodziło się wesołe krzyki wiwaty po
chwili zaczęli go poklepywać gratulując mu. nagle znikąd pojawiła się w jego objęciach burza loków i potem nagle poczuł,
że robi mu się słabo gdyby nie silne ręce Remusa upadł by.
-Harry
co ci?
-Nie
wiem profesorze. Voldemort przed upadkiem trafił mnie jakimś czarem
myślę, że to może było jakieś niepoprawnie rzucone zaklęcie.
-Idziemy
do skrzydła szpitalnego. JUŻ!!!
Harry
nie sprzeciwiając się ruszył z nim ku skrzydłu gdzie krzątała
się już pani Pomfrey i leczyła poranionych
w walce ze śmierciożercami. Gdy ujrzała Harrego ledwo trzymającego
się na nogach. Podbiegła.
-Harry
co ci się stało ?
-Oberwał
zaklęciem jakimś od Voldemorta podejrzewamy, że było one źle
rzucone.
Odezwał
się Remus. pielęgniarka spojrzała na niego po czym powrotem na
Harrego widząc jaki robi się słaby od razu wskazała na łóżko w
kącie Sali, które było przygotowane specjalnie dla niego na
wszelki wypadek gdyby coś mu się stało. Remus wziął ledwo
stojącego chłopaka na ręce i położył na nim. Za nim podeszła
zatroskana pielęgniarka niosąc eliksir wzmacniający i regenerujący
po czym stanęła nad nim i szepcząc coś pod nosem wskazała
różdżką na chłopaka. Chwile później mina jej zrzedła a w
oczach można było dostrzec niedowierzanie przemieszane z bólem i
strachem. Gdy skończyła odezwała się drżącym głosem.
-Obawiam
się, że to nie jest niepoprawnie rzucone zaklęcie, niestety nic
nie mogę zrobić dla ciebie kochanieńki.
-Jak
to? Co to za zaklęcie?
-Harry
to zaklęcie jest z dziedziny magii starożytnej ja się dziwie, że
jeszcze tu jesteś, twój organizm walczy z klątwą.
-Ile
jeszcze mi zostało ?
-Podejrzewam,
że nie mniej niż 1 godzina. Myślę, że dzięki temu masz czas by
pożegnać się z przyjaciółmi.
-Dziękuje.
Szepnął chłopak po czym poprosił by wezwała najbliższe mu osoby
i ich rodzinę.
Ron,
Hermiona, Ginny, bliźniacy i wiele innych osób weszło do skrzydła
szpitalnego ich miny zmieniły się widząc Harrego bladego jak
ściana i jakby powoli zanikającego im w oczach. Szybkim krokiem
przemierzyli sale by znaleźć się blisko przyjaciela ten podniósł
na nich wzrok i się uśmiechnął. Chciał by zapamiętali go
uśmiechniętego radosnego do końca.
-He..
-Harry
co ci? Przerwała mu Hermiona.
Remus
widząc że złoty chłopiec nie wie jak im to wytłumaczyć wstał
i zaczął za niego gdy skończył Hermiona rzuciła się na
przyjaciela z płaczem tak samo Ginny bliźniacy tulili siebie
nawzajem zaś Ron stał ze spuszczoną głową próbując
powstrzymać łzy. ogólnie wszyscy byli smutni i płakali.
Nagle
odezwał się Harry.
-Kocham
was wszystkich proszę gdy mnie nie będzie nie pogrążajcie się w
żałobie moim życzeniem po śmierci jest by dom Syriusza i
1/3 skrytki w banku otrzymali państwo Wesleyowie następna 1/3 ze
skrytki Hermiona i ostatnią 1/3 skrytki Remus. Po tych słowach
pojawił się w powietrzu pergamin. Gdy skończył notować podleciał
do Harrego a ten przekazał go Remusowi chwile potem całe skrzydło
szpitalne przeszył krzyk do skrzydła wpadła pielęgniarka z
czerwonymi i zapuchniętymi od łez oczami a w ręku miała
chusteczkę.
-Zaczyna
się. Pożegnajcie się z Harrym. Szepnęła po czym zakryła oczy
chusteczką i zniknęła w swoim pokoju pogrążając się w płaczu.
Harry
nie wiele myśląc uśmiechnął się po mimo bólu i powiedział.
-Do
zobaczenia. Kocham was. Potem nachylił się do Remusa przytulił,
się dał mu całusa w policzek i szepnął.
-Byłeś
dla mnie jak ojciec po śmierci Syriusza kocham cię.
Potem
wszystko oślepiło światło a nie tego się spodziewali i w miejscu
gdzie powinien leżeć złoty chłopiec wszyscy zastali pustkę.
Witam,
OdpowiedzUsuńpoczątek bardzo interesujący, ciekawe co to za zaklęcie i jakie ma działanie...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Hej,
OdpowiedzUsuńpoczątek bardzo mi się spodobał, ciekawe co to jest za zaklęcie i jakie będzie miało działanie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńpoczątek mi się spodobał, ciekawe co to za zaklęcie? jakie będą skutki jego?
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza
O Chryste. Widać, że to dzieło bardzo początkującej autorki. Gdzie interpunkcja? A błędów językowych widziałam tyle, że w połowie przestałam liczyć. Nie wspominając już o głębi całego utworu, to wręcz powala na kolana.
OdpowiedzUsuńJa rozumiem, że każdy od czegoś zaczyna, ale po co to publikować?