Witajcie Kochani mam nadzieje, że spodoba się wam ten rozdział liczę na wasze komentarze. Bez nich tracę ochotę do pisania. Wiem że długo czekaliście i bardzo przepraszam. Mam nadzieje że nie ma dużo błędów starałam się poprawić ale sama mogłam coś przeoczyć
Mam nadzieje, że nie jest już tak tragicznie.
Tak więc zapraszam Do komentowania :3
Joanne Gabrielle-Poszłam za twoją radą i skorzystałam z tej strony, która mi podałaś.
Rozdział
6
Noc
wydawała się spokojna dla Domowników z wyjątkiem Harry’ego
chłopak
przewracał sie z boku na bok.
Właśnie
śni mu się że rozmawia z Alastorem Moodym co dziwne kłócili się
o coś na twarzy Szalonookiego było widać złość. Mężczyzna
chwile potem odwrócił się i odszedł w inną stronę. Akurat stał
on w jakimś obskurnym korytarzu. Nie wiedział gdzie się znajduje
To musi być sen. Nagle jego wzrok padł na lustro wiszące na
ścianie ujrzał w nim twarz Dumbledore'a ale nie wyglądała ona tak
jak Harry widział ją ostatnio. W oczach czaiło się coś mrocznego
zamiast niebieskie były czarne. Twarz była mroczna któtka kozia
bródka a włosy nie były siwe lecz czarne i splecione w długi
warkocz. Ubrany był schludnie w granatową szate.
Harry
był biernym obserwatorem patrzył teraz w lustro jakby stał na
wprost Dumbleore'a. Mężczyzna jakby był świadom obecności
chłopaka w swojej głowie uśmiechnał się drwiąco. Chłopak
widząc to trochę się przestraszył chwile potem usłyszał głos.
-Lepiej
wyjdź z mojej głowy ty przeklęty bachorze albo dowież się jak
smakuje Crucio.
Harry
zerwał się z wrzaskiem ze snu. Był spocony i cały się trząsł
mimo iż ten sen nie był straszny ale to, że był połączony z
Dumbledore'em, którego uwazał za dziadka, który był jego
wsparciem w poprzednim wymiarze i świadomość, iż będzie musiał
kiedyś stoczyć z nim walkę sprawiła, że się przeraził.
Nie
zdążył się jeszcze otrząsnąć a do pokoju wparował Tom, Lili,
James i Syriusz.
-Harry
co się stało? Cały się trzęsiesz.
-To
nic...Mamo. Nic się nie stało.
-Musiało
się coś stać skoro darłeś się na cały dom.
-To
tylko sen... mam taką nadzieje.
-Mow
co ci się śniło...
-Dumbledore...
-Myśleliśmy
że skoro jesteś innym Harrym to nie bedziesz miał tego problemu...
-Więc
to nie sen?
-Nie..
Wygląda na to że jesteś w jakiś sposób połączony z nim....
-W
tamtym wymiarze byłem połączony z Voldemortem.
-Wygląda
na to że połączenie zostało przeniesione...
-Dobra
Tom przestań spekulować najpierw sie dowiedzmy co mu się sniło.
-Byłem
w jakimś korytarzu i kłóciłem się z Alastorem Moodym albo raczej
szalonooki się kłócił ze mną ale przegrał i odszedł. Nagle
Dumbledore spojrzał w lustro tak jakby mnie widział potem się
uśmiechnął przerażająco i powiedział Cytuje "Wyjdź z
mojej głowy ty przeklęty bachorze albo dowiesz się jak smakuje
Crucio" A potem je na mnie rzucił....
-Przeklęty
drań...Zaraz wróce.
Tom
wyszedł z pokoju by po trzech minutach wrócić z eliksirem w dłoni
dając go chłopakowi.
-Co
to?
-Eliksir
pocruciatowy sprawi że przestaniesz się trząść i ochroni twój
mózg i nerwy przed uszkodzeniami.
-Dziękuje.
I przepraszam was za obudzenie zawsze nakładam na siebie zaklęcie
wyciszające widać dzisiaj zapomniałem.
-Jeśli
jeszcze raz tak zrobisz to wylądujesz ze mną w jednym pokoju bym
mógł mieć na ciebie oko całą dobe...
-ale..
-Tom
ma racje Harry nie możesz nakładać na siebie zaklęcia
wyciszającego bo jeśli coś ci się stanie nie bedziemy mogli tego
usłyszeć i ci pomóc.
-Tato
mamo chociaż wy bądźcie po mojej stronie.
-Niestety
Synku ale jeśli o to chodzi to Tom Ma racje Nie powinieneś tego
robić chyba powinniśmy połączyć wam pokoje drzwiami. James
wskazał na puste miejsce po prawej stronie komody.
-Tu
byś miał drzwi do sypialni Toma wiec miał by on cię na oku całą
dobe.
-Ale
zastanowimy się nad tym później a teraz kochani do łózek i spać
jest 4 rano.
Lili
wygoniła wszystkich z pokoju sama dała buziaka Harry'emu w czoło i
wyszła za resztą.
Niestety
zielonookiemu nie udało się już zmrużyć oka ciągle miał przed
oczyma Dropsa a do tego świadomość że ojciec myśli o tym by
połączyć jego komnate z komnatami Toma sprawiała że czuł ucisk
w żołądku. Nie wiele myśląc zabrał się za czytanie książki z
Eliksirów.
"Normalnie
Hermiona była by ze mnie dumna" pomyślał. Nagle potrząsnął
głową zirytowany.
Bo
przecież nie ma tu jego przyjaciół Rona i Hermiony oni są w
tamtym wymiarze tu są inni Ron i Hermiona, którzy go nienawidzą.
Tęsknił za nimi Ciekawe co tam u nich czy Ron wkońcu zdobył się
na odwage i poprosił ją o rękę. Czy są szczęśliwi, czy ciągle
o nim pamiętają
zaczął
sobie wyobrażać co mogło dziać się tam u nich i mimowolnie się
uśmiechnął.
Następnie
zaczął myśleć o Tomie o tym jak się on zachowuje wobec niego i
aby zakończyć tozmyślania poszedł wziąc kompiel potem ubrał się
i wyszedł z sypialni.
Była
już godzina 6 a on postanowil że do 8 sobie pozwiedza potem
śniadanie i dokończy zwiedzanie. Zawołał Skrzata.
-Lukierku?
-Tak
paniczu Harry?
-Oprowadzisz
mnie po domu?
-Yyyy...Tak...Tak
Paniczu prosze za mną.
Skrzat
wydawał się zdziwiony zachowaniem Harry'ego ale posłusznie
oprowadził Harry'ego po domu pokazał mu pokój do muzyki,
bibliotekę, sale przodków,Sale treningową wiele pokoi, które nie
zostały jeszcze zagospodarowane sale balową, salon, kuchnie,
jadalnie, w piwnicy znajdowało się raboratorium do eliksirów i to
nie jedno a 2 jedne do użytku własnego Harry'ego a drugie dla
rodziców.
Był
o też wiele innych pokoi ale znajdowały się tam tylko dekoracje,
wina itp. więc Harry nie zagłębiał się w oglądanie nawet nie
zauważył godziny, która wybiła gdy nagle z nikąd pojawił się
inny skrzat zwany Zrzęda.
-Pani
woła pana Harry'ego na śniadanie spóźnia się pan już piętnaście
minut, Pani nie jest zadowolona.
-Już
już Zrzędo powiedz że już idę.
Skrzat
znikł a Harry zwrócił się do Lukierka.
-Zaprowadzisz
mnie do jadalni? Nie pamiętam drogi tu w piwnicy jest pełno przejść
można się zgubić.
-Dobrze
a więc chodźmy paniczu.
Skrzat
zaprowadził Harry'ego pod drzwi jadalni poczym zniknął.
Harry
nie wiele myśląc pchnął drzwi jego oczom ukazała się jadalnia
na środku duży stół wogól pełno krzeseł podłoga naturalnego
drewna a na jej srodku leżał dywan ściany beżowe ale wykończenia
białe po prawej ścianie stał wielki kominek a na wprost wejścia
było pełno okien i wyjście na taras. Po lewej stronie znajdowały
się drzwi do kuchni. Chłopak wszedł do pomieszczenia i sporzał na
stół siedzieli przy nim wszyscy.
Uśmiechnął
się do niego po czym zajął miejsce między Tomem a Lili
-Czemu
się spuźniłeś?
-Zwiedzałem
dom.
-I
pewnie ostatnią odwiedziłeś piwnice?
-Skąd
wiesz Syriuszu?
-Pajęczyny
na głowie są dowodem...
-Och
przepraszam was nie mogłem spać więc poprosiłem Lukierka by mnie
oprowadził.
-Nic
się niestało ale na drugi raz pamiętaj o punktualności Harry w
naszej rodzinie to podstawa.
-Pzepraszam
Tato postaram się więcej nie spóźnić.
-Dobrze
a teraz jedzmy potem bedziesz mógł iść dokończyć zwiedzanie.
Chłopak
zgodził się na propozycję ojca i ochoczo zabrał za jedzenie
Naleśników, tostów i innych specjałów przygotowanych w kuchni
przez skrzaty.
Po
zjedzeniu śniadania ruszył ku wyjściu na zewnątrz. Lili
powiedziała iż przyśle kogoś by pokazał mu ogród ponieważ
znajduje się w nim wiele zwierząt i roślin, które mogły by go
nieumyśłnie skrzywdzić.
Nie
musiał długo czekać po paru minutach dołączył do niego Tom
Riddle.
Pare
minut wcześniej
-Tom
oprowadzisz Harry'ego po ogrodzie może dzięki temu zaczniecie
chociaż rozmawiać normalnie...
-Lili
on jeszcze nie jest na to gotowy...
-To
ty nie jestes na to gotowy nie on... wiele razy widziałam jak chciał
się odezwać ale jeden krótki komentarz od ciebie studził jego
zapał!
-Nieby
kiedy? Hm?
-Na
przykład w czasie dzisiejszego śniadania albo gdy mieli z Draco
siedzieli z nami bo jako jedyni umieli wyczarować patronusa.
-Nie
pamiętam by próbował mnie zagadnąć...
-NIE?!?
A wtedy gdy spytał się ciebie czy dobrze grasz w Quiddicha to co to
było??? Olałeś go zupełnie zwróciłeś się do Draco żeby się
nie wałęsali po szkole sami i wyszedłeś.
-A
to... Ale ja sam nie wiem jak z nim rozmawiać!!!
-To
daj mu rozpocząć rozmowę.. a teraz idź do niego i na miłość
Merlina BĄDŹ MĘŻCZYZNĄ!!!!
-Ale...
-SIO!!!
JUŻ CIE TU NIE WIDZE!!!
Tom
wyszedł z jadalni a po jego wyjściu zaczęła się rozmowa.
-Lili
czy ty aby nie przesadzasz?
-Nie
Łapo musimy pomóc im troche bo Tom przez ten swój wyimaginowany
strach wszystko zaprzepaści...
-Kochanie
a co myślisz o połączeniu ich pokoi?
-Myśle
Rogaczu że to nie będzie wcale taki zły pomysł oczywiście
wyciszcie je bo nie chce by było w całym domu słychać pikantnych
szczegółów no i na pokój Harrego daj zaklęcia alarmujące by Tom
mimo wszystko był ostrzeżony o najmniejszej krzywdzie. Lepiej bież
Łape i zajmijcie się tym do póki ich nie ma.
W
tym samym czasie przy wyjściu na werande.
-To
gdzie zaczniemy zwiedzanie Profesorze Riddle?
-Od stajni potem zahaczymy o ogród a na koniec myślę, że
idealne będzie piękne miejsce ale o nim powiem ci kiedy tam
dotrzemy. A i Harry niemów mi profesorze kiedy jesteśmy sami albo
nie jesteśmy w szkole Dobrze?
-A
jak mam do ciebie mówić Riddle? Marvolo?? a może Tom???
-Mów
mi Tom.
-Dobrze...Tom.
Chodźmy już.
Wyszli
na werandę a z niej żwirowaną dróżką w prawo w stronę stajni.
Przeszli
przez bramę skręcili za róg pomieszczenia, którym jak się
okazało był spichlerz. Trzymana było tam jedzenie dla zwierząt,
nawozy dla roślin itp.
Jego
oczom ukazała się duża stajnia miała może ze 3 piętra wysokości
same drzwi zajmowały 4m szerokości wysokość 3m szerokość stajni
miała może ze 30m jak nie więcej. drzwi były masywne zaś ściany
były z cegły po za tym stodoła była wzorowana na tych z westernu w
Ameryce. Tom otworzył drzwi jakby nic nie ważyły to za pewnie
przez magię w środku po obu stronach było pełno boksów a w
nich znajdowały się różne zwierzęta od zwykłych koni po
Testrale były nawet zwierzęta podobne do Hardodzioba tylko że w
innych kolorach.
Na
końcu stajni była wielka zadaszona arena do ujeżdżania koni zaś
za nią wyjście na zewnątrz Tom pokazał mu zwierzęta, które
należą do niego był nim
czarny
koń z błyskawicą na głowie zwany Błyskawica
i
Hipogryf zwany Hades o dziwo nie przypominał tamtego dziobka z
poprzedniego wymiaru ale był jego przeciwieństwem ten był cały
czarny tak samo jak koń tyle że głowa była biała a jego jedno
oko było zielone a drugie czarne.
-Tego
Hipogryfa dostałeś ode mnie kiedy staliśmy się parą jakieś 3
lata temu.
-On
jest piękny.
-W
tedy też tak powiedziałeś.
Harry
odwrócił się gwałtownie do Toma a w jego oczach była pewność
której wcześniej nie widział.
-Posłuchaj
Tom. JA nie jestem Tamtym Harrym Potterem i nigdy nie będę Staram
się jak mogę ale wspominanie tego co było nic nie zmieni ja i tak
tego nie będę Pamiętać. Przepraszam ale powinniśmy skupić się
na tworzeniu nowych wspomnień a nie wspominaniu tych których ja
nigdy nie przeżyłem...
-Przepraszam.
Chodźmy dalej dobrze?
-To
ja powinienem przeprosić nie chciałem na ciebie naskakiwać ale to
było męczące. Słuchanie o czymś co dla mnie nawet nie miało
miejsca.
-Rozumiem
a teraz chodźmy dalej.
Szli
w ciszy do tylnego wyjścia . Uch oczom ukazała się piękna polana
pełna kwiatów niedaleko roztaczał się las na tej polanie hasały
sobie sarny gdzieś w krzakach buszowały zające i inne zwierzęta.
Harry był zachwycony tymi widokami jeden mały jelonek podszedł do
niego i dał się pogłaskać.
-Tak
w ogóle chciałem cię przeprosić...
Harry
zesztywniał przypominając sobie o Riddle'u spojrzał na niego i
odpowiedział kompletnie zdziwiony.
-He?
A niby za co?
Riddle
jakby nie zauważając jego pytania kontynuował.
-Kiedyś
grałem w Quddicha byłem nawet ścigającym. A w tedy w szkole nie
wiedziałem jak mam z tobą rozmawiać, jak się zachować, byłem..
a raczej dalej jestem zdezorientowany. Nie jesteś osobą którą
znałem ale mimo wszystko chce cię poznać odnowa, tylko nie
potrafię się do tego zabrać... Co za ironia losu
jestem
jednym z najmądrzejszych ludzi świata a nie potrafię poderwać
faceta.
-To
co się wtedy stało że staliśmy się parą?
Tom
spojrzał na zielonookiego i się uśmiechnął
-Na
początku odwiedzałem cię co dwa tygodnie potem w czasie szkoły
przychodziłeś do mojego pokoju i spędzaliśmy czas na rozmowach
graniu w szachy czarodziejów, walczeniu i tym podobne po paru
miesiącach zaiskrzyło
-Rozumiem.
Tom
jakby się ocknął i rzucił.
-Chodź
pokarze ci ogród twojej matki uwielbiałeś podkradać jej kwiaty.
Ruszyli
w kierunku szklarni. Weszli do niej a jego oczom ukazał się wielki
ogród.
-Zawsze
się śmiałeś że twoja mama zamknęła piękno i naturę w słoiku.
Tom
machnął ręką pokazując mu szkło otaczające ogród. Sam usiadł
na ławce pozwalając chłopakowi zwiedzać ogród. Czasami
opowiadając anegdotki z tamtych czasów. Harry słuchał ich nie
mając siły ciągle przypominać, że on nie jest tym Harrym którego
znał.
Przesiedzieli
w ogrodzie do obiadu w końcu zaczęli normalnie rozmawiać. Harry mimo
że już nie nienawidził Toma to dalej nie mógł przełamać
niechęci do tego mężczyzny nawet ignorował te skręty w żołądku
za każdym razem kiedy Tom był w pobliżu. Umówił się z nim że
pójdą w to miejsce o którym mu opowiadał ale to dopiero wieczorem
gdyż tylko wtedy to miejsce nabiera uroku.
Przez
chwile chłopakowi zabrzmiała w głowie myśl "Jak randka"
nagle
potrząsnął głową usuwając tę myśl z głowy.
Na
obiedzie dowiedział się że jego pokój został połączony z
pokojem Toma wkurzyło go to bo przecież sam sobie doskonale radził
do tej pory i nie trzeba mu było nadzoru. Wściekły wyszedł z
jadalni i zaszył się w bibliotece nie odzywając się nawet słowem
do nikogo.
Znalazł
jakąś księgę na temat rodu Potterów. Byli w niej opisani wszyscy
przodkowie było drzewo genealogiczne a na nim był połączony z
Riddle'em małżeństwem.
Dziwne.
Pomyślał. Przecież z tego co mu wiadomo nie są jeszcze
małżeństwem...
zaciekawiony
spojrzał na opis łączący jego i Riddle'a. A tam pisało.
"Połączeni
przez magie żyć bez siebie nie mogą jak jeden umrze to drugiego
zabierze ze sobą"
-Widzę
że znalazłeś tę księgę...
Harry
spojrzał na Rogacza ten jakby się spodziewał nadchodzącego
pytania i odpowiedział.
-Według
prastarej magii jesteście małżeństwem jedynie nie ma jeszcze
wzmianki o tym w papierach w ministerstwie. Chciałeś by wszystko
odbyło się po kolei czyli chodzenie, narzeczeństwo i ślub.
-Dobrze...
ale jeśli z nim nie będę to umrę?
-I
tak i nie tu chodzi bardziej o to że nie znajdziesz nikogo kogo
pokochasz...
a
druga częśc mówi o was jak o łabędziach jesteście połączeni
na całe życie tylko jeden szczegół się zmienia...
-Jaki?
-Łabędzie
nie umierają jak jego partner umrze tylko żyje sam do końca.. u
was jest inaczej jeśli ty umrzesz to on razem z tobą i na odwrót...
-Ale
dla czego...
-To
najstarsza magia zaprzestano jej używać jakieś 200 lat temu gdyż
zbyt wiele osób umierało. No i wiele małżeństw nie było z
miłości a ten czar sprawia iż sex z inną osoba nie jest przyjemny
więc nie było zdrad. No i nie było także rozwodów gdyż nie dało
się odczynić uroku nałożonego na pary.
No
i dla tego wiele osób nieszczęśliwych w końcu się zabijało
zabierając te drugą osobę ze sobą...
-Innymi
słowy mam przechlapane prawda?
-Punkt
widzenia zależy od punktu patrzenia Harry. Teraz uważasz to za
katorgę ale w końcu przywykniesz i pokochasz Toma równie mocno co
on ciebie. Jedyne co musisz zrobić to go poznać, zmienić swoje
nastawienie i zapomnieć o tym co się działo w tamtym wymiarze bo
Tom z tego świata a Tom z tamtego świata są inni mają inne
zainteresowania i inne poglądy.
-Jesteś
mądrzejszy niż wyglądasz.
-Tylko
nikomu nie mów. bo stracę opinie żartownisia i wywalą mnie z
huncwotów...
Harry
przyłożył palce do ust udając że zamyka buzie na kłódkę i
wyrzuca klucz
-Twoja
tajemnica jest u mnie bezpieczna...
powiedział
a potem zaczął się śmiać razem z ojcem.
-Opowiedz
mi dokładnie co się działo po moich narodzinach chodzi mi o tą
osobę co się pojawiła i rzuciła czar.
-Może
lepiej będzie jak ci pokarze ale to nie dzisiaj dobrze? Dzisiaj
jesteś już umówiony na randkę czyż nie?
-Jaką
randkę on ma mi tylko pokazać miejsce które drugi ja mu pokazałem
kiedyś...
-Yhyym..Dla
mnie to i tak randka a teraz idź bo pewnie już na ciebie czeka na
przy drzwiach.
Harry
nie pewnie wstał i podszedł do drzwi Tak jak mówił jego ojciec
Tom stał oparty o ścianę Na wprost drzwi i czeka na niego
zielonooki przyjrzał mu się zanim ten odepchnął się od ściany i
stanął prosto.
Ubrany
w Czarną koszulkę bez rękawów i jeansowe spodnie do tego pasek z
dużą klamrą z napisem Devil. Koszulka Eksponowała jego figurę i
uwydatniała umięśnione ciało samym patrzeniem na te mięśnie
robiło się gorąco. Harry'emu wydawało się że ma w brzuchu
Chochliki Kornwalijskie więc szybko odwrócił wzrok i starał się
nie rumienić.
-To
co idziemy?
-T..tak.
Chłopak
kiwnął głową na zgodę i ruszył za starszym czarodziejem.
hej
OdpowiedzUsuńwłasnie znalazłam twojego bloga i jest naprawdę świetny!!!
oryginalne przedstawienia postaci.. James który jest mądry?? kto by sie spodziewał ;)
nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału..
prosze nie przestawaj pisać...
Aneri Nailerf
Witam,
OdpowiedzUsuńautorko trafiłam tutaj, no jak to powiedzieć, na jakimś blogu był adres do ciebie jeszcze na onecie, a z stamtąd tutaj... opowiadanie jest bardzo interesujące, inny wymiar, tutaj jest zaręczony z Tomem, a walczy z Dumbeldorfem, tak jak przyjacielem jest Draco, a Hermiona i Ron największymi wrogami... masz nową czytelniczkę...
mam pytanie do ciebie bo chodzi mi o taką informację, że „przenosisz wszystkie swoje blogi” jaką wyczytałam na onecie, czy jakoś mogłabyś linki czy coś podać....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Witam,
OdpowiedzUsuńjak się okazuje w tym świecie Harry jest połączony z umysłem dropsa, tom bad, mężczyzna to było boskie... czekam na kolejne rozdziały....
droga autorko zapytam ponownie, o twoje inne blogi, bo ja ich znaleźć nie mogę, mogłabyś podać adresy....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Hej, hej,
OdpowiedzUsuńdroga autorko przeczytałam Twóą informację, i jeszcze raz sprawdziłam, bo może.... ale niestety nic do mnie nie dotarło, to jest mój adres : bbasia.ama@gmail.com ale podam i drugi w razie czego: armageddon1@o2.pl, czekam z niecierpliwością na kolejne rozdziały
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
kiedy będzie kolejny rozdział? ja czekam na pierwszy pocałunek Toma i Harry'ego!! a rozdziału nie ma, będę płakać ��������������
OdpowiedzUsuńSprawdzam codziennie czy jest już rozdział, zlituj się nade mną. We wcześniejszym komentarzu nie napisałam nic konkretnego o rozdziale więc się poprawię. Bardzo spodobał mi się twój pomysł na opowiadanie. Jeszcze nie znalazłam żadnego o podobnej fabule i muszę przyznać że się wyróżniasz. Cieszę się że Tom jest tym dobrym, po przeczytaniu tylu opowiadań gdzie Dumbledore jest złym manipulatorem przestałam go lubić. Sama w moim opowiadaniu kreuję go na tego złego. Fajnie że pokoje Toma i Harry'ego zostały połączone. Inteligentny James? Mnie się podoba. W końcu nie każdy gryfon musi być idiotą. Jak bardzo zaciekawiła mnie końcówka, gdzie Harry zaczyna coś czuć do Toma. Już nie mogę się doczekać jak przebiegła ich randka. No i najważniejsze : kiedy będą razem? Kiedy się pocałują? Za co mnie tak pokarałaś skazując mnie na tak długie czekanie na rozdział?? Weny, weny życzę i mam nadzieję że rozdział pojawi się szybko ☺
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA. Szczegóły pod tym postem:
OdpowiedzUsuńhttp://hp-stracony-czas.blogspot.com/2015/11/liebster-award.html?m=1
Pozdrawiam, Kai :3
Świetny rozdział i cały pomysł na tego bloga mam nadzieje że będziesz pisać częściej a nie co kilka miesięcy ale na tak wspaniały rozdział opłaca się poczekać. Rusz tyłek i zacznij pisać madz wielu czytelników i wielu jeszcze dojdzie. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Mika - wierna czytelniczka :)
Witam,
OdpowiedzUsuńech autorko, cztery miesiące już od ostatniej notatki, pamiętasz jeszcze?
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
haloooo? jest tu ktoś? kiedy pojawi się rozdział? chyba opowiadanie nie będzie zawieszone nie? to jedno z moich ulubionych. Jeśli będzie trzeba to będę każdego dnia pisać po kilka komentarzy. Tylko coś napisz. Błagam ja Cię, zlituj się.
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńrozdział jest fantastyczny, okazuje się, że w tym świecie Harry jest połączony z Dumbledorem, boski był tekst o o Tomie, że to bad mężczyzna...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hej,
OdpowiedzUsuńoch, cudowny rozdział, w tum świecie Harry jest połączony z umysłem z Dumbledorem, a ten tekst o Tomie był boski... tak to bad men...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Iza