środa, 29 listopada 2017

Rozdział 10


Witajcie Kochani oto Rozdział.  Napisałam coś w końcu..
Poznałam kogoś ta osoba sprawia, że chce żyć.. Nie mówię tu o miłości ale jego wsparcie sprawia iż czuje się lepiej.. Dziękuje za troskę  :) 
Mam nadzieje, że ten Rozdział przypadnie wam do gustu.
Życzę wam miłego czytania ;)



Rozdział 10



Harry przesiedział cały dzień na plaży. Tom tuż po jego wyjściu wyjął z barku ognistą Whisky i nalał sobie do kieliszka.
-To będą ciężkie wakacje.
Westchnął upijając duży łyk trunku ze szklanki
To był pomysł Lili by się tu udali ona wszystko zorganizowała ale to on będzie musiał się z nim użerać.
Na obiad nawet nie przyszedł co zasmuciło Toma. wyszedł na zewnątrz i ruszył ku niemu.
Było gorąco ze 28stopni. A chłopak leżał w pełnym słońcu dopiero teraz Tom miał ochotę udusić go przecież może się nabawić udaru.
-Jasna cholera Harry wstawaj!
-Czego chcesz?!?
-Udaru się nabawisz baranie... Do domu jazda! Jak zaraz nie wstaniesz to cie zaniosę..
Chłopak powoli zebrał się z piachu i ruszył do domu. Tam Tom od razu kazał iść mu pod prysznic z nakazem zejścia na dół na kolacje co chłopak nie chętnie uczynił
Tom zrobił w tym czasie rolady w sosie pomidorowym ziemniaczki i sałatkę a gdy naszła godzina 18 Harry zszedł po schodach ubrany w spodnie i jeansy bez skarpetek i butów. Z włosów skapywała mu jeszcze woda.
Nawet nie wiedział jak w ten sposób działał na Riddle'a.
Grzecznie usiadł i zaczął jeść po pierwszym kęsie oczy mu się lekko otworzyły.
-Ty gotowałeś?
-Tak.
-Pyszne.
-Dziękuje mam nadzieje że nie będziesz unikał jedzenia wspólnych posiłków?
-Przemyślałem sobie wszystko i doszedłem do wniosku że nie ma sensu unikać ciebie bo i tak na nic mi się to nie zda musiałbym mieszkać poza domem praktycznie cały czas.
-Ciesze się że w końcu zmądrzałeś.
-Sugerujesz ze jestem głupi?
-Nic takiego nie miałem na myśli tylko czasem nie myślisz jasno i unosisz się nie potrzebnie.
-Może masz racje Tom postaram się być dobrym współlokatorem ale oczekuje od ciebie byś był wobec mnie Fair.
-Ja cały czas gram Fair Harry tylko ty tego nie widzisz. Uważasz mnie za kogoś kim nie jestem i nie chce być. Daj mi szanse a pokaże ci jaki na prawdę jestem.
-Dobrze tylko żadnych podtextów...
-Dobrze.
Po obiedzie zasiedli przy kominku i grali w szachy przez długie godziny rozmawiając przy tym o różnych rzeczach. W końcu Harry zmęczony udał się na górę Tom specjalnie został dłużej by chłopak mógł sam w spokoju oswoić się z tą sytuacją.
Niespełna 15 minut potem sam poszedł się wykąpać i ubrany w same spodnie od piżamy ułożył się po drugiej stronie łóżka.
(Dodam od siebie iż Harry spał od strony łazienki czyli po lewej stronie łóżka To ważny szczegół zapamiętajcie go )
Chłopak spał przy samej krawędzi jakby bał się Riddla.
Mężczyzna spojrzał na chłopaka a na jego ustach błąkał się mały uśmiech przez głowę przeszła mu jeszcze jedna myśl "Może nie wszystko stracone"
w duchu podziękował Lili za ten genialny pomysł co jak co ale genialna z niej swatka.
Z tą myślą pogrążył się w krainie morfeusza.
Zaś Harry leżał i czekał aż mężczyzna zaśnie co nie trwało długo następnie powoli by nie obudzić mężczyzny odwrócił się w jego stronę.
Obserwował twarz mężczyzny, która z reguły opanowana zamienia się w spokojną i rozluźnioną studiował każdy skrawek twarzy jakby szukał w niej fałszu a gdy nic takiego nie znalazł sam zasnął spokojny o swoje życie.

Rano obudził go śpiew ptaków z przerażeniem stwierdził iż leży w objęciach mężczyzny i mimo iż mała część jego umysłu chciała tak leżeć to skutecznie odsunął ją w kąt i powoli by nie obudzić mężczyzny wgrzebał się z pomiędzy jego ramion i poszedł wziąć kąpiel.
Podczas kąpieli stwierdził iż coś jest nie tak dopiero po wyjściu cała skóra na rękach szyi i brzuchu zaczęła go palić jakby ktoś przypalał go żelazkiem.
-Riddle..Tom obudź się...
nie wiedział jak ma go nazywać wiec potrząsał jego ramieniem.
Na przemian wołając go i potrząsając.
-Do jasnej cholery Tomie Marvolo Riddle'u obudź się!!
Dopiero po tym wrzasku mężczyzna otworzył oczy.
-Co się stało.
-Masz jakiś krem na oparzenia słoneczne?
Mężczyzna słysząc to pytanie od razu zerwał się z łóżka mówiąc.
-Pokaż.
-Co?
-No pokaż gdzie się piecze..
Harry wskazał mu miejsca które mężczyzna delikatnie zbadał,
-Na szczeście nie są to mocne oparzenia ale mam eliksiry które powinny pomóc
posadził go na łóżku a sam ruszył na dół do apteczki
Gdy wrócił zastał chłopaka w tej samej pozycji co go zostawił.
Uklękł przed nim i otworzył magiczny krem na oparzenia.
-Sam sobie poradzę.
-Siedź cicho i daj się posmarować.
-Ale...
-Żadnych ale tylko się nie ruszaj bo może szczypać.
Chłopak nie mając wyboru dał się posmarować z czego Tom skwapliwie korzystał bardzo delikatnie i powoli smarował ręce szyje i dolną część brzucha ta ostatnia najbardziej mu się podobała dzięki temu chłopak mu zaufa a spontaniczne dotykanie sprawi iż będzie miał na niego ochotę może nie od razu ale z czasem każdy dotyk będzie przyjemnością.
Takie myśli krążyły po głowie Marvolo zaś Harry miał wielki mętlik w głowie. Na plaży postanowił iż postara się poznać Toma. W normalnych okolicznościach nawet by o tym nie pomyślał ale skoro są tu uwięzieni to chyba nie ma wyboru. Nawet w snach by nie pomyślał że pozwoli się smarować obcemu facetowi...
Jedna mała cząstka bardzo się z tego cieszyła zaś druga była zażenowana i zawstydzona tym co się działo.
Gdy mężczyzna skończył go kremować wstał i udał się do łazienki zaś Harry nie czekając na niego udał się do kuchni by coś przekąsić.
Zajrzał do lodówki a tam pełno jedzenia aż sam nie wiedział co wybrać po chwili namysłu zabrał się za smażenie jajka na bekonie oczywiście nie robił tylko dla siebie skoro on ugotował taką smaczną kolacje to on zrobi śniadanie. Gdy skończył smażyć mężczyzna wszedł do kuchni Harry spokojnie nałożył jajka z bekonem na oba talerze i zabrał się za jedzenie. Mężczyzna nic nie mówiąc także zjadł uprzednio odbierając od sowy Proroka codziennego,
-To prorok codzienny tu dochodzi?
-Tak tyle że przestają się ruszać zdjęcia.. Uznałem jednak, iż warto wiedzieć chociaż co się dzieje.
-Da mi pan zajrzeć?
-Po pierwsze mów mi Tom. Po drugie czemu nie dam ci jak sam ją przeczytam.
-Dobrze.
Harry zostawił Toma siedzącego w kuchni i popijającego kawę zaś sam usiadł przed telewizorem i zaczął przeglądać kanały.
Tom zaś przeglądając gazetę trafił na bardzo dziwny artykuł w którym ktoś sugerował iż ktoś się podszywa pod Pottera... Trafił na bardzo wiele porównań między innymi to że przed potyczką z Dropsem Harry był świetny z eliksirów a teraz jego eliksiry nie nadają się do użytku.. Że zmienił się cały styl Harry'go inaczej mówi inaczej się porusza...
Tom zaczą się zastanawiać kto mógł to napisać.. ten ktoś musiał znać Harry'go musiał go obserwować i to bardzo uważnie.. Bedzie musiał się temu przyjżyć i pomóc Harry'emu w eliksirach.
Nie wiele myśląc ruszył ku chłopakowi.
-Mam pomysł. Może pod szkole cię z eliksirów?
-Dobrze, ale wież ze nie idą mi one..
-Dziwne każde dziecko w czarodziejskim świecie wie co nie co o tej sztuce..
-Ale Ja się wychowałem u mugoli.. Jedyne co umiem to gotować i być służącym...
-W takim razie rusz dupę pomogę ci to opanować..
-Mówiłem już ze ja i eliksiry to nie jest dobre połączenie..
-Nie marudź.. Wstawaj sprawdzimy co robisz nie tak i zaczniemy coś w tym kierunku działać. Czekam na ciebie w piwnicy masz być za 5 minut.

Nie czekając na chłopaka Tom ruszył do piwnicy by zająć się składnikami postanowił, że zrobią zwykły eliksir przeciwbólowy. W czasie gdy on zbierał potrzebne składniki Harry bił się z myślami. zajrzał do kuchni po napój i ujrzał gazetę otwartą na stronie mówiącej o nim. Przeczytał opis i teraz już zrozumiał czemu Toma naszła ochota na naukę.. Westchnął i nie mając wyboru zszedł do piwnicy, która okazała się dużym laboratorium były tam nie tylko czarodziejskie kotła jak to na pracownie eliksirów przystało ale też mugolskie sprzęty używane w laboratoriach. Tom widząc minę Harry'ego uśmiechnął się. W końcu czymś go zaskoczył.
-Uważysz mi eliksir przeciwbólowy. Ja będę obserwował.. W ten sposób będę wiedział jakie błędy popełniasz. Nie spiesz się ani nie stresuj pracuj jakby mnie tu nie było. Dobrze?
Chłopak niepewnie kiwnął głową na zgodę i zabrał się za przygotowywanie wywaru. Przez dwie godziny Tom się nawet słowem nie odezwał tylko obserwował dzięki temu wyłapał jeden bardzo ważny błąd który popełnia chłopak wszystko inne robi dobrze.
Gdy Harry skończył i spojrzał na swój eliksir załamał się jak zwykle mu nie wyszedł.
Skulił się w sobie na to co powie Riddle za zniszczenie cennych składników, ale mężczyzna tylko podszedł spojrzał na wyrób Harry'ego i westchną.
-Wiem już co robisz nie tak chodź za mną.
Mężczyzna skierował się do szafki ze składnikami. Wyciągnął owoc magicznej jagody stosowany w eliksirach na kaszel. Postawił na stoliku cztery malutkie kociołki i do każdego wlał trochę wody.
owoc podzielił na 4 części jedną część zmiażdżył, drugą pokroił w paski, trzecią w kostkę a czwartą posiekał.
dodał każdy z osobna do kociołków.
Po 10 minutach zdjął je z ognia i ostudził.
Harry patrzył się na mężczyznę nie wiedząc o co chodzi co ma krojenie do siekania i miażdzenia...
-Dobra teraz wyjaśnię o co tu chodzi. Tak jak widziałeś do kazdego z kociołków dodałem inaczej przygotowany owoc prawda? Widząc potakniecie chłopaka kontynuował.
-Przyjżyj się teraz każdemu z kociołków. Co widzisz?
Chłopak zajrzał do każdego i się zdziwił.
-W każdym jest inny kolor substancji..
-Tak o to właśnie chodzi. Od sposobu w jakim przygotujesz składniki zależy jaki będzie eliksir. A teraz spróbuj każdego z nich..
-A nie otruje się?
-Jak dobrze wież owoc jest używany w eliksirach na gardło i jest jadalny wiec nic ci nie będzie..
Chłopak niepewnie spróbował pierwszego i o dziwo wywar był słodki..
Następny był kwaśny jeszcze inny gorzki a ostatni słony..
-Oooo nie wiedziałem że to jak pokroje składnik ma znaczenie. U ciotki jak gotowałem nie było ważne jak co pokroje ważne, że i tak wyląduje w tym samym garnku...
-A widzisz w eliksirach to jest różnica..
Następnie mężczyzna postawił słodki wywar na ogniu i ponownie podgrzał w pewnym momencie zaczął mieszać w przeciwnym ruchu od wskazówek zegara przez co z różowego koloru wywar stał się bladym różem.. mężczyzna dał spróbować chłopakowi.
-Jakoś mniej słodkie się zrobiło..
Po tych słowach mężczyzna zaczął mieszać zgodnie z ruchem wskazówek zegara i wywar ponownie stał się różowy by potem zrobić się fioletowy.
Wtedy znowu Harry spróbował..
-O fuj ale to słodkie.
Mężczyzna zgasił ogień pod kociołkiem i się uśmiechnął do chłopaka.
-Widzisz to jak mieszasz wywar tez zmienia jego właściwości. Mieszając w przeciwnym kierunku ruchu wskazówek zegara sprawiasz, że staje się słabszy zaś im dłużej mieszasz zgodnie z ruchem wskazówek zegara staje się mocniejszy..
-Zawsze olewałem ruchy i liczenie myślałem że Snape jest tylko pedantyczny.
-Teraz już wież na czym polegały twoje błędy prawda? Widząc potakniecie kontynuował.
-To zrób jeszcze raz eliksir przeciwbólowy i pamiętaj dodawaj dokładnie tyle ile jest napisane w recepurze bo inaczej tez nie wyjdzie.
Chłopak kiwną głową i ponownie zabrał się za robienie eliksiru tym razem stosował się dokładnie do wszystkich wskazówek i na koniec wyszedł mu idealny eliksir przeciwbólowy.
-Wspaniale widzisz jednak nie jesteś noga z eliksirów jedynie trzeba było ci wyjaśnić jak to działa..
Widząc radość chłopaka Tom uśmiechnął się i poklepał go lekko po plecach w geście uznania za co uzyskał promienny uśmiech.
Potem razem z chłopakiem przeleli Harry'ego wywar do buteleczek i zakorkowali.
Następnie zanieśli 12 małych fiolek do szafeczki, która nazywał Tom apteczką domową. Potem Harry wykąpał się i udał do salonu by ponownie zagłębić się w rozmowie o eliksirach. Chciał wiedzieć jak najwięcej by nie popełnić więcej tych samych błędów.
Tak przegadali do później nocy.
Harry dzięki dzisiejszej pomocy Riddla zaczął coraz lepiej o nim myśleć mężczyzna jest na prawdę miły... na początku bał się, że będzie krzyczał a on na spokojnie wyjaśnił mu wszystko. Do tego odbyli całkiem miłą i wciągającą rozmowę na ten temat. Tego wieczoru z ociąganiem poszedł się wykąpać i położyć do łóżka.
Zrozumiał dziś bardzo dużo i cieszył się z tego zauważył też, że Tom daje mu czas wieczorem dla siebie by potem sam mógł się przyszykować do snu. To było mile. Harry zaczynał się przekonywać do tego mężczyzny powoli ale jednak.
Jego rozmyślanie przerwały kroki szybko zamkną oczy udając ze śpi zaś mężczyzna udał się do łazienki by wziąć prysznic.
Ciągle rozmyślał o tym dniu spędzonym z Harrym chłopak zaczął się do niego przekonywać z czego był bardzo zadowolony. Chłopak nawet nie zdaje sobie sprawy jak na niego działa ten uśmiech, roziskrzone oczy miał wtedy ochotę podejść i pocałować go. Tak bardzo tego pragnął. Musi poczekać. Po woli małymi kroczkami rozkocha go w sobie. Z tymi myślami wyszedł w samym ręczniku z łazienki podszedł i zajrzał do komody którą dzielił z chłopcem by wyjąć spodnie od piżamy.. czuł się obserwowany ale nie reagował.. Uważał, że nie widzi tych zielonych oczu wpatrzonych w niego obserwujących każdy jego ruch i śledzących każdy mięsień i kawałek skóry na jego ciele... sprawi ze chłopak będzie miał na niego ochotę...
ubrał się i położył do łóżka nadal udając, że nie wie iż chłopak nie śpi powiedział.
-Kocham cie i nie pozwolę żeby ci się cokolwiek stało. Zawsze cię uratuje..
Po tych słowach odwrócił się plecami do chłopaka dając mu czas do namysłu.
Słowa, które usłyszał Harry sprawiły iż się uśmiechnął. W jego głowie tliły się różne myśli nie przeczył ze mężczyzna był bardzo przystojny, miły, szarmancki i pewny siebie ale był chłopakiem a Harry lubił dziewczyny...
na te myśl odezwał się cichy głosik w głowie chłopaka ze to kłamstwo..
ale zaraz został uciszony..
obserwował mężczyznę od wyjścia z łazienki był na prawdę dobrze zbudowany.. umięśniona sylwetka, skóra gładka z paroma niewielkimi bliznami na plecach.. tyłek też niczego sobie...
STOP o czym on myśli!
Zganił się w myślach i zaczął oczyszczać umysł jak to kiedyś mu Snape kazał.. Zasnął nie wiedząc kiedy. Zawsze uważał ze nauka oczyszczania umysłu jest dobrym sposobem na szybkie zaśniecie...

środa, 11 października 2017

Przepraszam Was Kochani

Wybaczcie ze ostatnio nic nie dodaje ;(
Od razu przepraszam z góry za słowa których użyje..
Mam Spieprzone życie... Osoba którą Kochałam która była moim Mężem i Przyjacielem...
Opuściła mnie... Nie kocha mnie już po prawie 6 latach związku w tym prawie 2 lata małżeństwa...
Jutro mam rozwód... nie najlepiej to znoszę nie wiem jak ja to przetrwam nie czuje sie najlepiej...
Mam depresje... jego głos to jak nóż w serce... Boje się ze nie dam rady... mam nadzieje iż nie będziecie źli na mnie ze przez jakiś czas nic nie dodam... Nie potrafię się skupić. Nie mam weny..
Przepraszam was kochani

piątek, 3 marca 2017

Rozdział 9

Witam i przepraszam was bardzo za moją nie obecność brak weny i praca sprawiły iż zapomniałam o was. Proszę o wybaczenie, nie bijcie mnie :) Jako przeprosiny dodaje Rozdział 9 napisany na szybko. Mam nadzieje iż przypadnie wam do gustu. Czekam z niecierpliwością na wasze komentarze gdyż one sprawiają iż mam chęć pisać dla was dalej :)


Rozdział 9

Tego wieczoru biblioteka ziała pustkami Harry mimowolnie uśmiechnął się do siebie bo u niego w domu ciężko o pustą bibliotekę. Niepewnie zaczął się przechadzać między regałami bo nie wiedział czego ma dokładnie szukać. W końcu stanął przed jednym z regałów wyczarował pióro, pergamin i inne przybory potrzebne mu do sporządzenia notatek by następnie usadowić się przy jednym z biurek i zaczął wypisywać to co pamiętał z myślodsiewni. Potem machnięciem różdżki i zaklęciu którego często używała Hermiona przywołał książki zawierające wiedzę na dany temat lub jakiekolwiek wskazówki. Przed nim ukazał się pokaźny stos książek. Chłopak nie wiele myśląc zabrał się za odnajdywanie tego czego poszukiwał. Gdzieś o 3 zmorzył go sen gdzie przeżywał na nowo wizytę w myślodsiewni.
Gdy chłopak był pogrążony we śnie i nie wiedział co się dzieje Lukierek przykrył go ciepłym kocem i podłożył drzewa do kominka by nie zmarzł potem zniknął by nie przeszkadzać chłopcu.
Rano do jadalni wpadł przestraszony Tom i oznajmił, że Harry gdzieś zniknął bo nie spał u siebie w pokoju. Lili i James spojrzeli na siebie porozumiewawczo i kazali mu zajrzeć do biblioteki co Tom natychmiast uczynił.
Mężczyzna otworzył cichutko drzwi i to ci ujrzał sprawiło iż na jego ustach zagościł uśmiech podszedł do chłopca i wziąwszy na ręce zaniósł do łóżka. Chłopak czując, że jest niesiony otworzył swe piękne zielone oczy widząc gdzie go niesie Tom nawet nie zaprotestował o dziwo było mu dobrze w jego ramionach. Gdy znalazł się w łóżku i został przykryty kołdrą dalej pogrąży się w krainie morfeusza.
Tom zaś stał nad jego łóżkiem dobrą chwile i obserwował swego ukochanego.


Późnym Popołudniem
Czyjś głośny śmiech wyrwał Harrego ze snu. Zielonooki widząc która godzina zerwał się na równe nogi nie wiedział jak to się stało iż znalazł się w sypialni nagle przypomniał sobie że Tom go niósł i uczucia temu towarzyszące zdziwiło go to i zarazem przeraziło nie wiedział co ma myśleć o tym. Na jego twarzy pojawiły się delikatne rumieńce co chłopak przyjął z przerażeniem i pognał do łazienki by umyć twarz zimną wodą. Po jego głowie krążyła mu jedna myśl co będzie gdy będzie z Tomem sam na sam.. Ta myśl sprawiała że robiło mu się strasznie gorąco przez co musiał wziąć zimny prysznic dla ukojenia swoich skołatanych nerwów i myśli.
Gdy ochłonął ubrał się i zeszedł na kolacje.
Starając się nie zwracać uwagi na świdrujące go oczy Riddle'a przywitał się ze wszystkimi i usiadł przy stole.
-Znalazłeś to czego szukałeś Harry?
-Tylko to czym mówiłeś tato zastanawiam się czy w innych bibliotekach nie znajdziemy więcej wskazówek.
-Kochanie szukaliśmy we wszystkich znanych nam bibliotekach Nawet tych poza granicami w Niemczech Indii Australii a nawet Ameryki lecz nic nie udało się na ten temat znaleźć oczywiście wzmianki przebieg rytuału ale żadnych sposobów oczarowania..
-Rozumiem mamo że nic z tym nie zrobimy niestety ja się tak łatwo nie poddam. Nie chce utknąć w związku nad którym nie panuje no i nie kocham drugiej osoby poza tym Ja nie jestem Gejem.. Jestem hetero Podobają mi się Dziewczyny!!!

Lili spojrzała na niego z politowaniem ale kiwnęła głową potakująco bo przecież nie będzie się kłóciła z synem który prędzej czy później odkryje swoją prawdziwą naturę.
-Dobrze zjedzmy potem porozmawiamy.
Chwile po słowach Lili na stole pojawiły się dania Harry zabrał się za pieczoną kaczkę z racji tego ze cały dzień nic nie jadł był strasznie głodny.

Po kolacji usiadł z dorosłymi w salonie i omawiali poczynania starego piernika.
Po północy rozeszli się do łóżek.

Tak Harremu zleciała połowa wakacji codziennie przesiadywał na dworze cały dzień unikał Toma rozrabiał razem z Draco nawet z Syriuszem. Z rodzicami urządzał sobie wieczory przed kominkiem i rozmawiali o różnych sprawach wspominali stare dzieje śmiali się i żartowali.

Dzień przed wyjazdem Do Toma Harry był strasznie nerwowy nie lubił nie wiedzy a to gdzie pojadą we dwójkę było w ścisłej tajemnicy trzymane nawet jego rodzice nie wiedzieli gdzie jadą albo udawali że nie wiedzą. Harrego bardzo to denerwowało nie po to zaczął go unikać by teraz byś z nim sam na sam. Chciał odwołać wyjazd do Toma i zostać z rodzicami w domu ale ci jak na złość poznikali z domu a gdy udało się z nimi porozmawiać wieczorem to oznajmili mu, że jadą na romantyczne wakacje tylko we dwoje zaś Syriusz wyjeżdżał na jakąś tajną misje. Chłopak stwierdził że morze zostać sam w domu lecz Matka kategorycznie zabroniła i został zmuszony Jechać razem z Tomem.

Następnego dnia rano zaglądając do garderoby zauważył znaczny zanik ubrań.
-Lukierek.
Przed nim pojawił się skrzat.
-Lukierku powiedz mi gdzie moje ubrania?
-Zostały już spakowane i wysłane.
-Rozumiem a wież może gdzie zostały wysłane?
-Pani zabroniła mówić.
Skrzat złapał się za uszy i pociągnął w dół ukazując swoją smutną twarz.
-Rozumiem możesz odejść.
Skrzat zniknął a Harry poszedł wziąć prysznic.
Ubrany w niebieskie jeansy czarną koszulkę i adidasy wszedł na dół na śniadanie.
Jego rodzice już tam byli za nim zszedł Syriusz zaś Toma nie było widać.
-Tom przyjdzie po ciebie po śniadaniu.
-Czemu mi nie powiedzieliście że wiecie gdzie jedziemy?
-Bo byś próbował wszystkiego by nas przekonać do zostania w domu ale Harry tak się niestanie bo my jak coś obiecamy to spełniamy tę obietnice ty też musisz się tego nauczyć.
Harry zmarkotniał z jednej strony był podexcytowany zaś z drugiej denerwował się bo nie wiedział co będzie dalej. Nie chciał być z nim sam na sam. Bał się tego co może nastąpić.
Po śniadaniu tak jak powiedziała mu Matka pojawił się Tom jak zwykle ubrany gustownie i zarazem sexownie czarna koszulka bez rękawów ukazywała jego mięśnie spodnie jeansowe ukazujące jego zgrabny tyłek (Nie są to rurki) i adidasy.
-Dzień dobry wszystkim. Harry jesteś gotowy?
-Nie.
-Tak! bardziej gotowy chyba nie będzie Tom. Zabieraj go.
-Tato!?!
Tom jak na znak podszedł złapał Harrego i zarzucił na ramie jak worek kartofli nic nie robiło mu to że chłopak się wyrywał kopał i drapał.
-Oddam go 2 dni przed rozpoczęciem szkoły.
-Nie ma problemu. Miłej zabawy.
Po tych słowach wyszedł z chłopakiem na zewnątrz.
-Puść mnie!
-To przestań się zachowywać jak bachor.
-To ty mnie siłą z domu wyciągnąłeś!
-Bo widząc twoją minę i chęć ucieczki musiałem cię jakoś zabrać. Puszcze cię jeśli będziesz grzeczny i nie będziesz uciekał.
-Dobra!
Tom puścił chłopaka i razem ruszyli do bramy za nią Mężczyzna złapał go w objęcia wyciągnął mały medal z kieszeni i przeniósł ich w tylko sobie znane miejsce.
Znaleźli się przed domkiem wypoczynkowym domek usytuowany na przełomie Lasu i piaszczystej plaży z widokiem na piękny ocean.
Harremu ten widok zapierał dech w piersiach.
Domek był drewniany w środku miał salon kuchnie z jadalnią a na górze jeden wielki pokój i wielką łazienkę. W pokoju stało wielkie łóżko z widokiem na piękne może. Na podłodze puchaty dywan wszystko urządzone w barwach morskiej zieleni. łazienka zawierała wielką wannę, prysznic, ubikacje. Ściany i podłoga w kolorze lazurytu.
Salon z kominkiem i małą biblioteką sprawiał wrażenie przytulnego gniazdka wygodne 2 fotele i sofa stolik w kolorze ciemnego dębu ściany dębowe a dębowa podłoga  pokryta puchatym dywanem szafki i komoda tak samo z ciemnego dębu.
Jadalnia wraz z kuchnią były raczej w nowoczesnym stylu wszędzie płytki błękitno białe wyspa kuchenna i meble zrobione w stylu nowoczesnym koloru błękitnego pokryte białym marmurem. Nowoczesna kuchenka, zmywarka, mikrofalówka, lodówka i wszystko co było w kuchni potrzebne zaś jadalnia zawierała stolik dla 2 osób i ściana cała oszklona z widokiem na może nadawała romantyzmu.
Harry po obejrzeniu całego mieszkania stwierdził, iż bardzo mu się ono podoba.
Usiadł na fotelu na wprost niego w drugim fotelu usiadł Riddle
obserwował chłopaka gdy ten był pogrążony w swoich myślach.
Nagle młodzieniec wypalił.
-Ok a gdzie ja będę spał? Na górze jest tylko jedno łóżko?
-Będziemy spali w jednym łóżku.
-i co jeszcze? Zaraz wyczaruje sobie drugie!
-Obawiam się iż nie będzie to możliwe... W tym obszarze nie działa magia Dlatego nikt nas tu nie znajdzie.
-Zrobiłeś to specjalnie!?! Wracam do domu..
-Najbliższy teleport znajduje się bardzo daleko stąd musiał byś iść z tydzień.
-to jak my się tu dostaliśmy?!?
-świstoklik on jedyny tu działa teleportował nas tu ale dopóki twoja mama nie wyśle nam drugiego powrotnego to jesteśmy uziemieni.
-A co jeśli nas ktoś napadnie...
-Nie napadnie Harry nikt nie wie o tym miejscu oprócz twoich rodziców nawet Syriusz nie wie.
-czyli jestem uziemiony?!?
-coś w ten deseń.
-ale czemu akurat tu? Nie było innego miejsca?
-Harry do tej pory unikałeś mnie jak ognia nawet nie próbowałeś mnie poznać a teraz będziesz zdany na moje towarzystwo poznamy się na nowo i spędzimy razem dużo czasu.
-A jeśli tego nie chce?
-No niestety teraz nic nie poradzisz na to. Twoja mama wyśle nam świstoklik kiedy zechce a jej nie przekonasz by zrobiła to co ty chcesz.
-Ja pierdole..
Harry złapał się za głowę pojmując wagę całej tej sytuacji i to że został bez magii uziemiony z mężczyzną którego nie trawi.
Chwile później wstał i poszedł na plaże musiał przemyśleć i przywyknąć do tej sytuacji.